Oglądałem kilka lat temu serię TV i wywarła na mnie zdecydowanie pozytywne wrażenie. Między innymi dlatego, że jest to IMO jeden z nielicznych przykładów, kiedy anime okazuje się być LEPSZE od mangi, która w tym wypadku emanuje przesadyzmem i jest zwyczajnie infantylna. Anime wyciągnęło z Hellsinga pogrzebany potencjał, dodało świetną muzykę, i wyszła z tego całkiem fajna seria ze stonowaną dawką czarnej groteski. Co prawda nie było to coś wybitnego, na miarę Cowboy Bebop, ale trzymało poziom (ot świetna konfrontacja Alucarda z Incognito - postacią stworzoną jedynie na potrzeby anime - w rytm kawałka "I.B.C.J. Siege Rope", która na trwałe zapisała się w mojej pamięci).
Tymczasem Hellsing Ultimate to animowany odpowiednik "Maczety", z tą różnicą, że jednak Rodriguez opowiedział jakąś historię, a tutaj mamy zlepek powyrywanych z mangi scenek, z czego każda stanowi podręcznikowy przykład przerostu formy nad treścią. Na dodatek widz jest co rusz gwałcony demonicznymi rechotami i rozpaczliwymi próbami stworzenia czegoś, co ma być czarnym humorem (niestety nie jest).
Generalnie po obejrzeniu 5 odcinków jestem tak zirytowany i zdegustowany, że nie zamierzam oglądać dalej. Seria TV jest na prawdę niezła i ma genialny soundtrack, ale Ultimate ssie jak czarna dziura po przekroczeniu horyzontu zdarzeń.
Zdecydowanie się zgadzam. Po 50min profanowania pierwotnego obrazu Alucarda stwierdziłam, że lepiej zabrać się za Higurashi no Nako Koro ni - przynajmniej czymś mnie zaskoczą i mechaniczne nietoperki nie będą latać...
Ultimate jest po prostu wierny mandze. I aby coś ocenić warto to obejrzeć do końca. Historia jest logicznie poukładana wystarczy ogarnąć to szerszym spojrzeniem i obejrzeć resztę:). Zresztą dobrze że jest krwawo i brutalnie bo to w końcu porządna seria o wampirach a nie wazeliniarska bajeczka w stylu Zmierzchu.
A jeżeli chodzi o serial to jest bardzo dobry nie mam nic do niego.
pierwsze anime miało klimat - ale ssało fabułą. Gdzie tam wątek główny? coś przebąkują o czipach ale nigdy w końcu nie dowiadujemy się kto je tworzy, czemu ani co dalej z tym. po prostu robią z tego zapychacz żeby pchać bohaterów.
Kontynuacja - jestem w połowie.
Boli mnie jedno - to wciskanie na chama akcentów komediowych (gdzie postacie nienaturalnie się ruszają i robią kretyńskie miny - to pasuje do haremówek ale nie do czegoś takiego...).
fabuła sama w sobie lepiej wypada niż zapowiadała się "na papierze". boli słaba jakość animacji - sceny walk są dalekie od epickich. poziom raczej naruto czy bleach (ofkors brutalniejszy, ale brutalność nie jest wyznacznikiem jakości) a kilometry od takich arcydziełek i perełek jak "ogród grzeszników" "miecz nieznajomego" nawet stareńki "ninja scroll" stoi przed HU z podniesioną głową (mam wrażenie, że jakość nie poprawiła się zbytnio w stosunku do pół dekady starszej - od 1 odcinka HU - pierwszej serii Hellsinga).
generalnie ogląda się to miło. na swój sposób. nie lubię gore ani horrorów. Tutaj horroru mało (nie ma atmosfery za grosz) tylko krwi i flaków w bród. nie jest straszne w stylu silent hill czy amnesia, jest obrzydliwe w stylu niemowlaka w mikserze czy krajobrazu po czołowym zderzeniu roweru z pędzącą ciężarówką (albo całego peletonu z pędzącymi ciężarówkami)...
już widzę, że nie będzie to mój ulubiony tytuł ale na bank nie jest najgorszym co widzę w anime. okiem rzucić warto.
mimo wszystko uważam, że w 10pkt skali jest przynajmniej o pół punktu lepsze od starej wersji.
Ja na razie jestem po 6 z 10 odc. OVA i co - generalnie jest przyzwoicie, ale szału nie ma - kreska robi wrażenie i rysowanie mi się podoba i pewien klimat, muzyka też jest ok, ale niestety inne rzeczy średnie - Alucard dla mnie papierowy i sporo postaci innych też nie ma większej głębi wg mnie - a przemowy Majory o wojnie są póki co dla mnie tym, co niemal kazało mi dać sobie spokój, by nie męczyć się ze słuchaniem jego tyrad i p.iep.r.zenia.
Póki co 6/10, na zasadzie "zapychacz czasu", który jest głównie podziwianiem kolejnych wybuchów i festiwal flaków i trochę bezsensownej brutalności, która nuży. Muzyka, klimat, kreska zaś sprawia, że póki co - oprócz jednego odcinka - jest to nawet do strawienia i przełknięcia. Dużo sieczki, może aż za dużo, ale - przynajmniej dla mnie - ładnie i efektownie zrealizowanej, czyli takiej ładnej sieczki i ogólnie podoba mi się to jak przedstawiane, rysowane są sceny - oprócz tych scenek/wstawek komicznych, które pod tym względem mi się niezbyt podobają :/.