Poza muzyką wszystko w tym filmie jest złe.
Muzyka jest spoko, ujęcia też i nie wiem czego chcesz od aktorów. Może gł. aktorka nie jest mistrzynią aktorstwa ale Robert Sheehan jak dla mnie świetnie gra( choć troche na jedno kopyto)
Zgodzę się, ale muszę obronić Roberta Sheehan''a, a pani Kimberley Nixon to chyba największa porażka. Grint - Ok, szału nie ma, "staniki nie latają", ogólnie średni i niczym nie wyróżniający się aktor.
Scenariusz filmu strasznie banalny. Dwójka debili i "ładna" (tylko gdzie?) dziewczyna osadzeni w środowisku narkotyków oraz alkoholu, żaden z wątków rodzinnych nierozwinięty. Dramat? Ten film nawet nie zasługuje na to miano, min. właśnie przez nierozwinięcie problemu konflitków z bliskimi, które odgrywały główną rolę w filmie. Da się wytrzymać przez dobre ujęcia i muzykę, a reszta przeciętna. Dzieło raczej przeznaczone do czternastoletnich odbiorców ściągniętych tu chyba głównie przez Ruperta. Słabe 5/10...
https://www.youtube.com/watch?v=cCAqoMT_mts&list=PLFooLO0TeVzIThUgSyZTvSQhAJd2KC TZk część soundtracku