Zacząłem go omyłkowo chcąc obejrzeć film o Stephenie Hawkingu. Na początku ogromne WTF spowodowane kreacją utopijnego świata z masą kiczowatych elementów i kolorów rodem ze średnich filmów sci-fi z lat 80'. Po kilku minutach wszedłem na Filmweb i dowiedziałem się, że film ten zaliczany jest do gatunku fantasy więc wziąłem kilka głębokich wdechów i oglądałem dalej. The Zero Theorem okazał się głębokim filmem o szukaniu sensu życia, z którego dowiadujemy się, że sensem życia jest właściwie sam fakt jego szukania. Jak ktoś nie trawi takich klimatów to i tak warto obejrzeć choćby ze względu na niestereotypowe role przede wszystkim Christopha Waltza, ale i Matta Damona, Tildy Swindon lub Peter Stormare'a. Polecam z czystym sercem.