Reżyser wierzy... cóż, ja nie wierzę. Zresztą podejrzewam, że on także nie wierzy, ale skoro puścił film na festiwalach i zebrał oklaski, nie pozostaje mu nic innego.
Podobna myśl mi towarzyszyła oglądając ten film. Jakoś reżyser nie pomysłał o tym, że bohaterowie mogą zostać zesłani do łagru albo wtrąceni do więzienia.
W tej sytuacji, do obozu może zostać zesłany co najwyżej bezpieczniak, który dopuścił do kręcenia z ukrycia, a nie bohaterowie, którzy odegrali swoje role zgodnie z zaleceniami władz
Też o tym myślałam, ale największy problem będą mieli Ci co go wpuścili do kraju, oraz za pewne koreański reżyser i wszyscy, którzy w procesie tworzenia brali udział. Smutne, że dla takiego dokumentu paru ludzi zniewolonych przez system będzie musiało jeszcze więcej przecierpieć.
Tym bardziej, że we współczesnym świecie zainteresowanie medialne tematem trwa niezwykle krótko i jeśli nawet taka "medialna osłona" zaistniała, to na bardzo krótko i rychło ustała, a oni w tym kraju zostaną na zawsze. Taki reżim jest cierpliwy i pamiętliwy, jeśli nie od razu do prędzej czy później dobiorą im się do skóry.
Wy ani trochę nie znacie genezy filmu oraz procesu jego tworzenia. Nikt do obozu nie pójdzie, a film ma "atest" władz.
Bez przewijania pilotem tego obejrzeć się nie da . Temat może ważny ślę film nudny okropnie.
Może dla kogoś, kto całe życie ogląda tylko napompowane akcją amerykańskie produkcje. Tu nie ma co prawda wybuchów ani fajerwerków, a wiele scen zostaje powtórzonych - ale bez tego reżyser nie pokazałby tego, co chciał pokazać.