Być może to wiekopomne dzieło, ale ja tego nie odkryłam. Może najpierw trzeba przeczytać tę książkę, o której opowiada. Zostało mi po tym filmie wielkie nic.
powiem tak, trochę korci szybko zakatalogować ten ewidentnie niedopieczony półprodukt pod skrótem PBP jak paranoiczny bełkot psychotyka i oddalić sprawę - nawet pani rezyserka ma poczucie winy, długo szuka słowa, gubi się w zeznaniach - ale chyba nie w tym rzecz, to byłoby zbyt proste..
podszyty podskórnymi lękami...