Uwe Boll znów wzbudza kontrowersje. Tym razem bezpardonowo atakuje szefa Festiwalu Filmowego w Berlinie, oskarżając go o stronniczość.
Boll chciał pokazać na festiwalu swój najnowszy film opowiadający o Holokauście zatytułowany po prostu
"Auschwitz". Jednak przed podjęciem decyzji przez organizatorów o przyjęciu lub odrzuceniu filmu, producent musi zapłacić 125 euro.
Boll jest pewien, że film zostałby odrzucony przez dyrektora artystycznego Berlinale, więc odmówił zapłaty. Jednak część filmów dostaje się do głównych sekcji bez wpłaty frycowego.
Boll twierdzi, że na zaproszenia mogą liczyć tylko znajomi szefa festiwalu i przedstawiciele wielkich wytwórni. To zaś łamie prawo o uczciwej konkurencji.
Boll zapowiedział, że zgłosi doniesienie do prokuratury.
Fani twórczości
Bolla będą mieli jednak okazję
"Auschwitz" w Berlinie zobaczyć. Pokaz odbędzie się niezależnie od festiwalu.