Kiedy Gene Wilder mówi Miłość to nie żart, trudno mu wierzyć. Wilder, gwiazda Czystego szaleństwa i Nic nie widziałem, nic nie słyszałem oraz innych popularnych komedii, dołącza do Christine Lahti i Mary Stuart Masterson w tej miejscami czułej, miejscami zaś zakręconej komedii w reżyserii Leonarda Nimoya (Trzech mężczyzn i dziecko).
nie sądzę, zresztą ten gatunek "komedia romantyczna" powstał w drugiej połowie lat '90-tych i cechował się totalną głupotą - wiesz napiszemy mój numer telefonu na banknocie i puścimy go w obieg, jak wróci do ciebie to zadzwonisz" - no i trwa do dziś, oczywiście nie mam nic przeciwko temu, w końcu nie muszę oglądać a i...
więcejPróba zmierzenia się z czymś więcej niż typowa rola komediowa. Wyszło nieźle, pytanie czy to zasługa Gene Wildera? Plus dobre miejscami dialogi. Odniosłem też wrażenie, że twórcy, zapewne ze względu na GW (aktor charakterystyczny), nie mogli się zdecydować, czy kręcą komedię, obyczaj, czy może wręcz dramat. Odrobinę to...
więcej